Chiny świadomie decydują się na wysokie koszty energii z OZE
Według planów rządu chińskiego do 2015 roku około 11,4 proc. energii będzie uzyskiwane ze źródeł odnawialnych, by w 2020 osiągnąć 15 proc.
Jak podało Chińskie Narodowe Centrum Energii Odnawialnych (CNCEO), w 2011 r. moc chińskich hydroelektrowni osiągnęła 230 GW, wiatrowych - 47 GW, a moc paneli słonecznych ma wynieść na koniec 2012 r. 4,8 GW (tylko Niemcy mają więcej - 7,9 GW).
Eksperci rządowi Wang Zhongying i Zhao Yongqiang powiedzieli gazecie Renmin Ribao, że "...dalej jesteśmy na wczesnym etapie wdrażania nowych technologii. Spowodowane jest to wysokimi kosztami, które w przypadku energii wiatrowej są od 30 do 50 proc. wyższe, w porównaniu z tradycyjnymi źródłami energii, a w przy ogniwach fotowoltaicznych przekraczają je dwu a nawet trzykrotnie."
Dlatego "rozwój tego sektora energetycznego wymaga dużego dofinansowania ze skarbu państwa i stworzenia systemu zachęt dla potencjalnych konsumentów czystej energii" (źródło: wnp.pl).
Jednocześnie rozwój chińskiej sieci energetycznej nie nadąża za rozwojem energetyki wiatrowej i w roku 2011 16% energii wyprodukowanej przez turbiny wiatrowe zostało zmarnowane. W znacznej mierze dlatego, że zachód kraju, gdzie są znakomite warunki rozwoju farm wiatrowych, jest słabo uprzemysłowiony, a na wschodzie, gdzie popyt jest duży, warunki są o wiele gorsze.
Niemcy, których mamiono taniością energii z OZE zaczynają poznawać jej rzeczywistą cenę, a z Polski, której rząd zaczyna liczyć rzeczywiste koszty dopłat, zaczynają uciekać firmy planujące szybki zarobek z farm wiatrowych.