Codzienna podróż biomasy z Moskwy do Lizbony
Na II Krajowym Forum Spalania Biomasy prof. Adam Guła z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie oświadczył, że należy używać biomasy do produkcji ciepła w lokalnych małych i średnich ciepłowniach, a nie do wytwarzania energii elektrycznej w dużych elektrowniach.
Z powodu małej gęstości biomasy elektrownia o mocy 400 MW, aby uzyskać 5-proc. udział energii z biomasy, potrzebuje dziennie 500 ton tego surowca. Ciężarówki przewożące go z odległości do 100 km, pokonywałyby dziennie dystans 5 tys. km, czyli odległość z Moskwy do Lizbony.
Prof. Guła przywołał przykłady niewielkich ciepłowni w Polsce w Lubaniu, Trzebiechowie czy Chrzelicach, które do ogrzewania wykorzystują lokalnie wyprodukowaną biomasę. Jak zauważył, takich przedsięwzięć jest niewiele, bo główną barierą w upowszechnianiu tego typu źródeł energii jest brak środków na finansowanie inwestycji.
„Rolnicy i małe podmioty nie mają na to pieniędzy. Potrzebna jest pomoc państwa, bowiem przy 40-proc. wsparciu tego typu przedsięwzięć, w ciągu 10 lat mogłoby powstać 250-300 tys. lokalnych kotłów tego typu” - ocenił.
Sens inwestowania w małe - i bezsens inwestowania w wielkie - elektrownie biomasowe potwierdza p. Izabela Kielichowska, dyrektor ds. polityki energetycznej w Europie, Rosji i Wspólnocie Niepodległych Państw w GE Energy:
"Podobają mi się natomiast rozwiązania duńskie, gdzie biomasa jest wykorzystywana w małych, rozproszonych źródłach, opartych nalokalnych zasobach paliwa. Tam nie importuje się drewna z Kanady czy Ukrainy, żeby spalać je w wielkich kotłach elektrowni, to lokalni rolnicy dostarczają do małych instalacji paliwo, które dla nich jest częścią produkcji lub odpadem. W zamian, oprócz przychodów ze sprzedaży biomasy, otrzymują lokalnie wyprodukowanie ciepło i energię elektryczną, pozyskiwane ekologicznie i bez strat przesyłowych" (3 strona wywiadu dla wnp.pl).
Na szczęście nonsens współspalania biomasy w wielkich kotłach i korzyści, jakie może przynieść używanie biomasy do lokalnego produkowania energii dostrzegł Urząd Regulacji Energetyki, o czym świadczy wypowiedź jej prezesa, pana Marka Woszczyka z 06-08-2012.